piątek, 2 grudnia 2016

Przestroga dla korektorek - Robert Stiller

Wspaniała wypowiedź Roberta Stillera opublikowana w zbiorze jego artykułów pt. Pokaż język”. Polecam zaczytanie się w całości, a poniżej przytaczam jakże przydatne fragmenty weryfikujące pracę korektorską i po części uderzające w językoznawców zajmujących się kwestiami ortografii.
Korektorki i redaktorki czy to w wydawnictwach książkowych, czy w prasie, spełniają rolę nader istotną i pożyteczną, którą nie każdy sobie uświadamia. Rzecz w tym, iż mnóstwo piszących przynosi do druku teksty, o których trudno powiedzieć: czy pisali je półanalfabeci? czy ludzie pijani? czy po prostu niechluje cynicznie przyzwyczajeni do tego, że i tak połowę roboty wykona za nich ktoś inny?

Ale kłopot zaczyna się wówczas, gdy autor nie należy do żadnej z tych kategorii brudasów; kiedy dokładnie wie, co pisze, jak i dlaczego; a panie przyzwyczajone do tamtych usiłują w to ingerować. Wtedy rodzi się obiegowa legenda o głupich redaktorkach, umiejących tylko psuć wszystko, co ktoś napisał. Warto więc skonkretyzować (dla obopólnej korzyści) garść nietypowych przypadków, gdy osoby te zbyt pochopnie egzekwują reguły niesłuszne albo nie istniejące.
Tym razem ograniczę się do interpunkcji.
 Autor omawia pokrótce właściwe i niewłaściwe użycia myślników oraz wykrzykników i pytajników, aby przejść do najważniejszych reguł interpunkcyjnych, które często są ignorowane lub nieznane.
Obszerne i dość skomplikowane reguły dotyczące przecinków są na ogół sensowne i należy się ich po prostu nauczyć, aby nie wprowadzać własnych, schematycznych, uproszczonych «reguł» nie istniejących. Warto jednak sprostować lub uzupełnić kilka przeoczeń:
(...)
3) Zgodnie z regułą, iż nie łączy się znaków przestankowych, nie stawiamy np. przecinka przed myślnikiem. Niektórzy jednak próbują go niesłusznie dopisywać w wyliczeniach albo przytoczeniach po wykrzykniku i pytajniku" Ach!, Coś ty?, Puść!, wykrzykiwała Eulalia.
4) Ortografowie jak najsłuszniej zauważyli, że niektóre zwroty, formalnie będące np. osobnym zdaniem, w rzeczywistości tworzą zrost frazeologiczny i jako taki nie podlegają regułom składniowej interpunkcji, ale wprowadzane są jak gdyby jeden wyraz, czyli bez przecinków przed nimi, wewnątrz i po nich. Do takich należą: co kot napłakał, chcąc nie chcąc, dajmy na to, co się zowie, diabli wiedzą, ma się rozumieć i mnóstwo podobnych. Ponieważ jednak ortografowie — choć wykazują słuszne intencje w tej kwestii — nie poświęcili jej dość uwagi, a przykłady cytują bardzo nieliczne, trwa niefortunna skłonność do zapominania o tej prostej zasadzie. I wychodzi na to, że całkiem analogiczne do wyżej przytoczonych zrosty w rodzaju zdaje się, było nie było, jak Pan Bóg przykazał, być może i co najmniej setkę podobny, w sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem i poczuciem językowym, traktuje się jako samoistne zdania, z odpowiednią do tego bzdurną interpunkcją.
Szczególnym zaś przypadkiem tegoż absurdu jest traktowanie jako osobnych zdań skrótów w rodzaju tj. albo tzn.
Korektorka powinna tu wykazywać więcej rozsądku.
 (...)
6)  I jeszcze o liczebnikach porządkowych.
Można je pisać, jak wiadomo, cyfrą arabską z dodaniem kropki. Ale niekoniecznie, gdyż — jak słusznie zaznacza Edward Polański pod 87.4 — kropkę tę można opuszczać, jeżeli z kontekstu wynika, że jest to liczebnik porządkowy! Lecz niektórzy maniacy ją egzekwują.
W ogóle zaś skrótowa pisownia liczebników została nie rozwiązana. W razie wątpliwości przeważa upiorna, bezsensowna zasada wypisywania ich w całości słownie, co potrafi zapchać i unieczytelnić kilka linijek tekstu, zamiast użyć zwyczajnie paru (właśnie po to wynalezionych) cyfr. I cóż prostszego, bardziej naturalnego, niż napisać o latach 1890-tych lub nawet o 12-14-letniej Lolicie? Radzono sobie tym sposobem od pokoleń. Lecz ortografiści uważają, że tak nie wolno, gdyż byłoby to zbyt proste i demaskujące ich zdumiewająca bezradność.
I cóż? Kontrowersyjny styl, oskarżycielski ton, ale uwrażliwia na bardzo ważną sprawę — znajomość reguł i zdrowy rozsądek w zawodzie korektora.

Źródło:

Stiller R., Pokaż język, Kraków 2012, s. 160-164.
 


 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz