piątek, 21 października 2016

"Sztuka pisania. Przewodnik po tekstach użytkowych"



Sztuka pisania. Przewodnik po tekstach użytkowych Moniki Zaśko-Zielińskiej, Anny Majewskiej-Tworek i Tomasza Piekota to pozycja obowiązkowa dla każdego pracującego z tekstem użytkowym. Stworzona przez fachowców z Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego, którzy zajmują się stylistyką języka polskiego, analizą tekstu i dyskursu, gatunkami mowy, nauczaniem języka polskiego jako obcego, logopedią, a także komunikacją społeczną, w tym medialną i wizualną.


niedziela, 16 października 2016

Opis czajnika na stronie

Sklepy internetowe, mimo iż dbają o swój wizerunek i właściwy przekaz, wcale nie są wolne od błędów językowych. Część opisów produktów to proste, automatyczne tłumaczenia, a część opiera się na kalkach językowych. Bywa i tak, że sklep importuje opisy od producenta (jak w poniższym przypadku). Wiadomo, że asortyment może często się zmieniać, więc trudno zdecydować się na korektę i wliczenie jej w koszta. Trzeba jednak brać pod uwagę i takie sytuacje, gdy dopuszczony zostanie dość dwuznaczny błąd, przez co sklep bądź producent może się ośmieszyć (w zależności od wrażliwości klienta). Jak na poniższym przykładzie...

piątek, 14 października 2016

Reklama przewodnika wycieczek

Komu jeszcze przyda się korekta i redakcja? 
Krótkie teksty nie wykluczają wpadki. 
Oto prosty szyld reklamujący usługi przewodnika po wyjątkowej, świętokrzyskiej krainie. Osobie wykonującej tę pracę nie odmawiam profesjonalizmu, ale wykonawca szyldu nie dość zadbał o dobry wizerunek swojego klienta. Czemu z taką literówką nikt reklamy nie zmienił? Bo łatwiej zrozumieć zignorowanie błędów technicznych niż niedopatrzenia od strony treści.

czwartek, 13 października 2016

Wyśledzona ulotka kosmetyczki

Ulotka studia kosmetycznego (nie salonu)

Czy warto oddawać ulotkę do sprawdzenia? Przecież to nie literatura, nie poradnik, nie katalog... Krótki tekst, więc nie da się w nim popełnić błędu...
Niestety da się, dlatego warto.
Przykładów spotykamy na co dzień wiele i albo uśmiechamy się pobłażliwie na ich widok, albo utyskujemy nad stanem dbałości o język ojczysty, albo  traktujemy osoby popełniające błędy niepoważnie.
Oto ostatnio otrzymana ulotka...

Po co korekta, po co redakcja?


Rzadko zdarzają się teksty bezbłędne. Literówka, brak przecinka, pogubienie się w wypowiedzi może przytrafić się każdemu. Nawet korektorowi czy redaktorowi (wszak „szewc bez butów chodzi”). Znając tekst od podstaw, siedząc nad nim wiele godzin lub pisząc na prędko, nie zauważa się wpadek - odczytujemy bowiem wiele wyrazów podświadomie poprawnie.

Warto oddać swoje dzieło profesjonaliście, który zerknie na nie świeżym oraz wyuczonym okiem.

Zapraszam do lektury, tropienia non sensów i korzystania z mojego doświadczenia w dbaniu o kulturę i poprawność językową.